Znalazły już one zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Jak to wygląda w praktyce, przekonajcie się sami.
Kilka słów od producenta:
Młodzieżowa pomadka o zapachu budyniu waniliowego.
Apetyczna propozycja pięknego koloru i pielęgnacji.
Gładka konsystencja pomadki pozwala na łatwą aplikację. Bogata pigmentacja, trwale utrzymuje się na ustach, nadając im niesamowitego wyglądu. Po nałożeniu warstwy pomadki, wargi stają się elastyczne i pełne.
Kosmetyk dostępny w ośmiu smakowitych kolorach.
Zawiera ochronne filtry UV
Przejdźmy do omówienia po kolei każdego z odcieni:
01 NUDE TOUCH - beżowy nudziak o delikatnym brzoskwinkowym odcieniu. Przy nakładaniu kremowa, jednak po chwili zastyga w mat, na który muszą szczególnie uważać posiadaczki ust z suchymi skórkami, będzie je podkreślać. Maniaczki gładkich wypeelingowanych ust jak ja nie mają się czego obawiać :) Aby zapobiec ewentualnym smugom nakładam ją na konturówkę, wtedy pięknie się trzyma, nie waży się nie smuży (bo słyszałam już opinię, że niektórym się to zdarza), ładnie kryje. ( na zdjęciu nałożona na "gołe" usta)
02 VANILLA PUDDING - Na pierwszy rzut oka, wydaje się być podobny do 01, jednak jego odcień jest ciut jaśniejszy, bardziej wpada w róż, a wykończenie jest typowo satynowe, wg. mnie nie kryje w 100 procentach, daje delikatny efekt. Podobnie jak poprzednik nakłada się kremowo, po chwili zastyga w tępawy mat. Tu również uważamy na suche skórki.
03 PINK BALLET - Słodki delikatny róż, także zasychający w mat, jednak usta nie wyglądają na suche. Jest to już ostatni odcień z gamy o takim wykończeniu, więc już przy reszcie nie ma co się obawiać o skórki.
04 APRICOT SORBET- Piękny słodki róż o morelkowym odcieniu, dawno już takiego poszukiwałam! Kremową konsystencję utrzymuje cały czas, nie zastyga.
05 CHERRY BLOSSOM - słodki róż o chłodnawym odcieniu i satynowym wykończeniu
06 FUCHSIA GLAM - Piękna fukcja o satynowym nienachalnym wykończeniu dającym efekt wilgotnych pełnych ust. Bardzo kremowa
07 MANDARIN SLICE - wg mnie jest bardziej koralową, niż mandarynkową, czerwienią. Taki zgaszony odcień jest wspaniałą dzienną wersją klasycznej czerwieni, świetnie sprawdzi się u tych, które źle czują się w żarówiastej, bądź krwistej czerwieni.
08 SCARLET SIN - Piękna klasyczna, soczysta czerwień, której nie powstydziłaby się sama Marilyn! Mikrodrobinki Shimmeru sprawiają, że usta wydają się być pełniejsze i mokre!
PODSUMOWANIE :
-Krycie - W zależności od numerku, 2 nie kryje w 100%, 1-3 najlepiej nałożyć na konturówkę, reszta kryje super.
-Zapach - Jak waniliowe cappuchino :)
-Konsystencja - W zależności od numerku 1-3 kremowe podczas nakładania, po chwili zastygają w mat przy nich należy uważać na suche skórki, zaś pozostałe pozostają kremowe cały czas. UWAGA! Pomadki nie lubią się ze śliną, więc po 1 nakładamy je na dokładnie osuszone usta, po 2 albo nakładamy na konturówkę, albo pilnujemy się i nie oblizujemy ust :)
-Wykończenie - Wszystkie zawierają shimmer, jednak w części jest on zupełnie nie widoczny na ustach, w innych jest ono matowo-satynowe, w pozostałych daje on piękny nienachalny efekt wilgotnych pełnyh ust :)
-Gama - 8 pięknych odcieni, w żadnym nie wstydziłabym się chodzić na co dzień
-Pojemność - 5g
-Cena - 7,99 zł
OGÓLNA OCENA : 4/5 tyczy się ona całej gamy, obniżona ciutkę za pierwsze 3 odcienie za krycie i ich konsystencję, które nie każdemu przypasują, dokładnie opisałam, na co uważać, byście nie miały niespodzianek, ja jestem z tych pomadek bardzo zadowolona, cała gama zachwyciła mnie cudnymi odcieniami, ja nie mam problemu suchych ust, bo to moje małe zboczenie, więc wszystkie wyglądają świetnie :) Cena jest bardzo przystępna, pojemność bardzo rozsądna, a opakowania solidne.